To już ostatnie godziny przed odlotem, więc będzie króciutko. Pakowanie już zamknięte, poszło nawet sprawnie. Zdziwilibyście się do jak małych rozmiarów upchnąć można puchowe ubrania :)Jeszcze tylko jutro poranna sesja przepakowań na lotnisku (w ramach walki o redukcję nadbagażu) i już można kulturalnie lecieć ku wschodowi słońca. Efekt tego będzie taki, że gdy w Polsce kończyć się będzie 28 lipca, my będziemy lądować w Biszkeku, w którym wówczas będzie już prawie 5.00 rano. Jet lag będzie pierwszym naszym towarzyszem w Azji. No chyba, że coś się poprzestawia w lotach, ale tego byśmy nie chcieli.
Następne relacje będziemy zamieszczać już mobilnie. Jeśli coś się będzie psuło, to prosimy nie regulować odbiorników, tylko dać nam znak.
Ahoj, przygodo! :)
---
Trzymam za Was kciuki (Ania)
OdpowiedzUsuń