piątek, 19 sierpnia 2011

Odwrót

Z powodu problemów wysokościowych nad ranem do Base Campu musiała zejść Basia, a z nią Adam. Pozostała część zespołu zrezygnowała z ataku szczytowego z uwagi na gwałtowne załamanie pogody (duże opady śniegu utrudniające chodzenie - do 12 h marszu z obozu III na szczyt oraz temperatura spadająca do -35 st. C) i także schodzi do Base Campu.
Oznacza to, że nie będziemy podejmowali już kolejnych prób zdobycia szczytu.
Niestety, Muztagh Ata nas pokonał...







Autor: Anonimowy o 16:59

12 komentarzy:

  1. kinga19 sierpnia 2011 17:22

    hmm...czyli musicie powtórzyć wyprawę!buziaki i wracajcie szczęśliwie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Unknown19 sierpnia 2011 17:56

    I tak jesteście zuchy! Pozdrawiamy z Beskidu Niskiego, gdzie przypuściliśmy udany atak szczytowy na Łysą Górę (648 m npm)

    Gosia Maurycy Konstancja filips
    oraz
    Marek Kasia Krzyś Maja

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy19 sierpnia 2011 18:04

    Uściski !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciocia Jula19 sierpnia 2011 21:28

    Odważna decyzja i, co ważniejsze, rozsądna! Pełen szacun za wytrwałość i dreptanie. Macie pewnie wspomnień i doświadczeń co nie miara - i to się najbardziej w tym momencie liczy.

    Muztagh Ata nie zając... ;) A jak nie ta, to inna. Ta niech się buja.

    @Filip: ale zdobyliście wierzchołek wschodni czy zachodni? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciocia Jula19 sierpnia 2011 21:32

    A na pocieszenie ulubiony przebój pracowników Horyzontu ;) na lasce jałowca, na lasce jałowca...yeah! http://www.youtube.com/watch?v=J5J8CkiT5ws&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  6. Klara (m.in. Mama)19 sierpnia 2011 21:56

    matko, ja was podziwiam, ze aż tak wysoko zaszliscie! ta góra na serio nie zając, a wy jestescie niesamowici!

    OdpowiedzUsuń
  7. AnZa19 sierpnia 2011 22:35

    Cieszę się, że nie forsowaliście góry za wszelką cenę tylko, tak jak obiecaliście, rozsądnie podeszliście do sprawy. I tak wysoko się wdrapaliście, może następnym razem uda się jeszcze wyżej? My i tak was podziwiamy!
    Wracajcie spokojnie do domu, czekamy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Milesz20 sierpnia 2011 08:46

    :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy20 sierpnia 2011 17:22

    I tak jesteście wielcy, gorące uściski od Sylwii, Mani i Tomka :)
    PS A w Warszawie czekają żelki;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Unknown22 sierpnia 2011 11:45

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. pH22 sierpnia 2011 11:48

    Na powtórkę już zdążę : ) Właśnie wróciłem do PL. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia! Spokojnego powrotu do kraju!

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy24 sierpnia 2011 12:56

    Myślę że liczy się zdobycie, ale sama przygoda gratulacje super wyprawy!!! :) PG

    OdpowiedzUsuń

Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)